Chwaty #3

Niespodziewany telefon od Skobla może oznaczać tylko jedno ... czas na Chwaty!!


Niemiecka kolumna zwiadowcza dowodzona przez Sylwestra Stallone (to ten w żółtym bez wykończonej podstawki) ma za zadanie zbadać teren nie przyjaciela. Celem głównym jest wprowadzenie co najmniej jednej przyjaznej jednostki na połowę stołu nieprzyjaciela, celem drugorzędnym jest wprowadzenie i utrzymanie przez jedną turę drugiego piętra budynku znajdującego się na środku stołu i utrzymanie się przez 8 tur (koniunkcja wenus i reklamy z biedronki sprawiła iż nie dotarło do mnie znaczenie limitu turowego rozgrywki i przez to popełniłem kilka błędów strategicznych).

Naprzeciwko Sylwestra (którego nazwaliśmy tak ze względu na specjalną zdolność szybkiego biegania i lepszej walki wręcz) stanęła ruska elita elit przewodzona przez zupełnie nie przygotowanego do walki wręcz czerwonego pogromcę ( jego specjalne zdolności to bonus przy atakowaniu pojazdów i dodatkowa kość dla rzutu "wróg w polu widzenia"). 

Po stronie nazistowskiej(czarnej) staję ja natomiast po stronie radzieckiej(czerwonej) stają Skobel oraz kolega Przemek którego powoli zaczynam wciągać w grono swoich przeciwników bitewnych ;)


Pierwszy ruch należy do czerwonych. Żadnych zaskoczeń w ich taktyce nie ma. Chłopaki założyli, iż nie mam żadnych szans przebić się na ich połowę stołu i skoncentrowali się na maksymalnym utrudnieniu mi zdobycia celu pobocznego. Jako pierwszy ruch posyłają wszystkie swoje piesze oddziały biegiem do przodu.



Jeden z oddziałów wspina się na piętro budynku leżącego obok mojego celu drugorzędnego, jest to bardzo dobry ruch który sprawi, iż jego zdobycie będzie dla mnie niemożliwe.


Rozpoczyna się ruch czarnych. Cała akcja musi być przeprowadzona błyskawicznie. Na początek transporter wraz z jedną drużyną wysyłam prawą stroną wykorzystując osłonę z budynków. gdy tylko docierają do połowy stołu drużyna wyskakuje z transportowca i kryje się przy jego burtach.


Z lewej natomiast pojazd zwiadowczy i kubelwagen również wykorzystując osłonę oferowaną przez budynek będący zarazem jednym z celów które mam zidentyfikować. Gdy tylko oba pojazdy zatrzymują się z kubła wysypuje się załoga ckmu wraz z ochroniarzem i Sylwek. Daleko za nimi na piechotę stara się obiec druga drużyna piechoty.


Tura czerwonych.Sądziłem, iż pancerz pojazdu zwiadowczego jest wystarczająco dobrą osłoną a ego ciężki karabin maszynowy będzie wystarczającym środkiem odstraszającym. Niestety szybko okazało się, iż tak nie jest. dwóch żołdaków którzy w poprzedniej turze wspięło się na piętro przeciwległego budynku wychyla się przez okno i ostrzeliwuje  pojazd zwiadowczy. Jego pancerz okazuje się papierowy! Spanikowany kierowca rusza do przodu by uniknąć kul które przechodzą przez blachę tuż koło jego stóp. Pojazd przemieszcza się do przodu i chowa się za górką i tym samym rozpoczyna się mój upadek.


Wykorzystując fakt iż cały kąt ostrzału pojazdu skierowany jest w górkę czerwoni najpierw przestawiają delikatnie działo ppanc tak aby kryć ogniem wszystkie okna na parterze budynku, następnie zakradają się jednym z swych żołdaków uzbrojonym w panzerfaust z boku pojazdu, poza polem ostrzału jakiejkolwiek mojej jednostki i pakują w niego centralne trafienie! 


Pojazd zostaje zniszczony! Z wraku wyskakuje dowódca (bez broni) oraz ranny strzelec z mp-40 który umiera po kilku chwilach ze względu na rozległe rany. I tu pojawia się pierwszy zgrzyt w tej rozgrywce. Bezbronny dowódca czołgu stara się opatrzyć swojego uzbrojonego towarzysza, nie udaje mu się to w wyniku czego strzelec umiera. I wszystko było by w porządku gdyby nie fakt iż wspomniany dowódca nie może ponieść broni swojego martwego towarzysza i bronić się przed nacierającym zewsząd wrogiem.


W ślad za kolegą z panzerfaustem udaje się jeszcze jeden żołdak, ich plan jest prosty zajść moich żołnierzy od boku i tym samym siać zamęt, zniszczenie i ogórki! Nie z Azem jednak te numery;) Po raz kolejny zaskakuję swoich przeciwników, wykonuję w tył zwrot transportowcem, wjeżdżam między dwie ruiny budynków i pokrywam cały przód budynku ogniem posyłając obu czerwonych rannych na ziemię! Równocześnie rozpoczynam realizację swego drugiego niecnego planu, posyłam jednego żołdaka tuż przy prawej krawędzi stołu tak aby niepostrzeżenie dotarł on na połowę przeciwnika. Ckm będący członkiem prawej drużyny rozkłada się przy ścianie ruinki tak aby odstraszyć ewentualnych chętnych do zajścia od tyłu mojego transportowca. Pozostała część prawej drużyny wychyla się zza rogu tej samej ruinki ( tak wiem bardzo rozrywkowa ruina ;)) i obrzuca granatami dwóch czerwonych żołdaków. Oba granaty trafiają niestety udaje im się tylko powalić jednego czerwonego.



W tym samym czasie lewa drużyna (ta która biegła za transportowcami) zostaje zdziesiątkowana. Jeden żołdak pada ranny, medyk ucieka spanikowany za budynek tuż przy mojej krawędzi stołu reszta drużyny ucieka w stronę budynku celu. Zastanawiacie się pewnie co  przez ten cały czas porabiał Sylwester. Opowiedz jest prosta jak to bohater kina akcji samotnie powstrzymywał napływ radzieckiej chołoty do budynku celu i prawdę mówiąc robił to aż do samego końca rozgrywki z bardzo dużą skutecznością. Gdybym tylko miał całą armię takich jak on ...


Nowa tura, rozpoczynają czarni. Moi dzielni żołdacy próbują powtórzyć manewr z granatami. Dwa sukcesy podczas podawania namiaru zwiastują dobry początek akcji. Następnie rzut za granaty i ...  Pierwszy granat trafia idealnie w cel(nie wyrządza jednak żadnych szkód)! Niestety drugi granat odbija się od rogu budynku i ląduje pod stopami rzucającego Kurta! 


O ile bardziej doświadczony Johan zdołał odskoczyć w porę o tyle jego zieloni koledzy zostali powaleni wybuchem. Powiadają, że głupi ma zawsze szczęście i coś w tym  musi być! Mimo wybuchającego pod nogami granatu chłopaki są lekko ogłuszeni ale poza tym zdrowi.


Kierowca kubła po nieudanej próbie zdobycia celu drugorzędnego biegnie do rannego z lewej drużyny  i gdy już zarzuca go sobie na plecy i zaczyna uciekać w stronę spanikowanego medyka sam zostaje ranny i pada na ziemię. A wszystkiemu temu przygląda się przerażony medyk trzymający w rękach dwie apteczki.


Na tym ujęciu widać dzielnego Sylwka odpierającego czerwony atak oraz załogę ckmu przygotowanego od odparcia natarcia.


Z braku lepszego pomysłu pozostawiam transporter na miejscu aby dalej krył ogniem front budynku.


Rozpoczyna się czerwona tura. Pierwszą akcją Rosjan jest wyjechanie pojazdem zwiadowczym zza budynku i ostrzał moich pozycji. Udaje mi się wygrać inicjatywę w ostrzale jednak żaden z pocisków które wystrzeliłem nie trafia w cel na tyle mocno aby go w jakikolwiek sposób uszkodzić czy chociażby nastraszyć. Po chwili do ogłuszonych rekrutów dołącza martwy ckmista, Johan widząc rozwój sytuacji postanawia wycofać się na wcześniej ustalone pozycje za górką ;) Ruski niszczyciel czołgów wykorzystuje fakt iż nikt nie pilnuje już przejścia zachodzi od tyłu żołdaka którego wysłałem bokiem na ich połowę pola walki i strzela mu w plecy niczym największy tchórz! I jak największy tchórz pudłuje wszystkimi pociskami :D.


Niecni przeciwnicy starają się powtórzyć moją granatową taktykę, jednak radzieccy żołnierze nie są tak zwinni jak ci niemieccy! Pierwszy rusek wychyla się zza wraku pojazdu zwiadowczego i zamiast podawać koordynaty dla granatów decyduje się na ostrzelanie załogi ckmu. W tym miejscu warto przypomnieć ,iż taka załoga składa się z dwóch osób: ładowniczego i strzelca. Radziecki żołnierz nie wiedział chyba o takim stanie rzeczy i gdy udało mu się zastrzelić ładowniczego rozpoczął świętowanie zwycięstwa gdy nagle został rozszarpany przez pozostałego przy życiu strzelca.


Tura czarnych. Na drugim końcu stołu Boring odbezpiecza swój automat, wychyla się zza skały ( liczę na dwa sukcesy i wygraną remisu ze względu na fakt bycia stroną aktywną) ...i umiera śmiercią tragiczną. Późniejsza sekcja wykazuje śmiertelne zatrucie ołowiem dostarczonym najprawdopodobniej przez radziecką pepeszę (najprawdopodobniej ponieważ nie udało się ustalić czy Rosjanin faktycznie użył pepeszy czy może wypluł wszystkie kule w swego przeciwnika)


Widząc, że sprawy po raz kolejny nie idą po mojej myśli postanawiam pobawić się na całego. Wyjeżdżam transportowcem na główną aleję i ostrzeliwuję obsługę działa z zamontowanego ckmu. Ku mojemu zdziwieniu udaje mi się zabić jednego członka obsługi, drugi odpala działo które przesunięte upadającym ciałem chybia sromotnie nie zadając mi żadnej szkody.




Ogłuszeni granatem żołdacy powstają i od razu zostają ostrzelani przez czerwony pojazd zwiadowczy. Zdezorientowani padają na ziemię i ile sił czołgają się w stronę najbliższego sojusznika. Taka dawka emocji jest jednak dla nich zbyt mocna i gdy tylko trafiają pod opiekuńcze skrzydła towarzysza siadają pod górą i trzęsą się ze strachu.


Dalsza część relacji niestety nie została uwieczniona fotkami jednak z tego co (jeszcze) pamiętam poza drugim zgrzytem w postaci standardowego 'twój pojazd magicznie teleportuje się poza pole walki' nie wydarzyło się nic epickiego :). Wygrana należała po raz kolejny do moich przeciwników przez dwie tury pod rząd posiadali oni sukcesy na kościach dowodzenia. 

Rozgrywka była ciekawa, mam nadzieje, że powyższa recenzja również :)


Comments

  1. Może powinieneś przestać grać przegraną stroną :P. To w końcu coś wygrasz :D.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Może następnym razem zagramy coś na froncie brytyjskim i wtedy ze stoickim spokojem i filiżanką herbaty osiągnę zwycięstwo :)

      Delete
  2. Replies
    1. Z bliska są jeszcze lepsze :). Wszystkie figurki poza nazistowską gwiazdą należą do i zostały pomalowane przez Skobla.
      Jeśli chodzi o tereny są one pobrane z przepastnych zbiorów klubu Przystań w którym mieliśmy przyjemność grać.

      Delete

Post a Comment