Uwaga przed nami trupek - mówię. Za nami też i to nawet dwa - odpowiada Joffrey
Szybki sprint do krawędzi pola walki i ostrzał (bez shotguna): 1 zombie odpada. Niestety moje strzelanie przyciąga kolejne dwa zombiaki które zjawiają się tuż przy krawędzi stołu w odległości 5 cali od Weterana.
Przegrywam inicjatywę ( i wygrywam za razem w końcu gram też zombie :D) szarżuję zombimi na grupę która nie zdąża zareagować ( tylko jeden sukces w rzucie na reakcję) i wdaję się w walkę z Weteranem. Pomimo przewagi kości ( weteran-5, zombie po jednej) weteran wypada z gry (out of the fight) w mojej aktywacji rzucam się na pomoc i pozostałymi zabijam nacierające truposze.
Joe żyjesz?! Joe otrząśnij się! - krzyczy bezsilny Jeffrey. To na nic - odpowiadam - dostał w głowę prędko nie wstanie a my musimy przestać strzelać jak najęci bo ściągamy na siebie coraz więcej kłopotów.
Zbliżają się, postaraj się ściągnąć ich na siebie Jeff a na Odciągnę Joe'a w stronę tamtych budynków.
Z lasu wyłania się pierwsza część goniącego nas stada, na początek 5 osobników.
Jeffrey wpada do pierwszego budynku. Niestety budynek okazuje się kompletnie pusty. Putinowicz odciąga Weterana dalej w stronę drugiego budynku.
Zombie podążają za Putinowiczem gdy ten przeszukuje kolejny pusty budynek. Jeffrey przechodzi do mieszkania po drugiej stronie ulicy niestety ono również okazuje się puste.
Gdy Putinowicz z weteranem odskakują od podążającej za nimi grupy Jeffrey wyskakuje z drugiej strony budynku i oddaje w jej kierunku dwa strzały. Jeden zed spada a grupa (zgodnie z moim planem) zmienia teraz swój cel na bliższego agresora.
Kolejny odskok za budynek i dwa strzały w wykonaniu Jeffreya jeden zombie pada przewrócony drugi dostaje lecz kompletnie ignoruje ranę.
Zombie powoli wychodzą zza budynku
A druga grupa przebija się między wzgórzami
W tym momencie przez przypadek trafiam na sekcję obchodzenia się z rannymi i przypominam sobie że każdy wyłączony z walki (out of the fight) ma możliwość ocucenia się sam z siebie! wykonuję rzut i ... Weteran otwiera oczy i wstaje!!
Jeffrey był tak oniemiały na widok przytomniejącego weterana że zupełnie zapomniał o bożym świecie. zanim oprzytomniał było już za późno i w jego kierunku rzuciło się 4 zombie. Dwa strzały i dwa truposze leżą niestety pozostałe dwa dopadają do Jeffreya i przewracają go (out of the fight).
W oddali leśna grupa przedziera się przez jezioro, a strzały Jeffreya zwabiają dwa nowe trupiszcza.
Ludzie wygrywają aktywacje, Putinowicz rzuca się się na ratunek rannemu Jeffreyowi a Joe przechwytuje nadchodzącego z południa zombie.
Z lasu wyłania się kolejna część goniącego nas stada tym razem liczy ona aż 10 truposzy. Jeśli do teraz miałem jeszcze nadzieje na spokojne wyczyszczenie miejscówki i być może nawet zajęcie jej teraz tracę ją bezpowrotnie. Priorytet to teraz ucieczka z jak najmniejszymi stratami własnymi.
Joe wchodzi do ostatniego niesprawdzonego budynku. Putinowicz wraz z Jeffreyem chowają się przed wzrokiem zombie za zbiornikiem
W sklepie poza dwoma zombiakami tkwiącymi za ladą nie ma nic wartościowego, Joe już chce wychodzić gdy jego oczom ukazuje się biały napis na południowej ścianie "Byliśmy tu poszliśmy na południe szukamy ocalałych". Iskierka nadziei zaczyna kwitnąć jego sercu gdy zbiera się do ucieczki.
Pierwsza część stada wkracza na główną ulicę i kieruje się w stronę sklepu, dwóch maruderów nadchodzi z prawej strony skutecznie odcinając możliwość ucieczki w tamtym kierunku.
Ostatnia nadzieja na jakąkolwiek zdobycz pryska gdy podbiegam do samochodu, energicznie otwieram drzwi i okazuje się że auto nie ma kierownicy (i paru innych części). Ci którzy byli tu przed nami ogołocili go z co bardziej wartościowych części!
Nie szczędząc tchu biegniemy na południe! Udało się, bezpiecznie docieramy do krawędzi pola walki i uciekamy tak szybko jak tylko się da.
A niespokojne zombie powoli ruszają w pościg.
Koniec
Weteran Joe poza kilkoma siniakami wywinął się z tego starcia cało. Jeffrey niestety nie miał tyle szczęścia, zombie zdążył go ugryźć podczas walki wręcz i zainfekować, będzie mi brakować tego kolesia ale truposz to truposz ...
Zostaliśmy we dwóch, bez jedzenia ale z nadmiarową liczbą broni i amunicji. Oby to graffiti na ścianie sklepu faktycznie prowadziło do innych ludzi.
C.D.N...
Wreszcie się zaczęło :D
Mogę śmiało powiedzieć że gra nabiera rozmachu w momencie którym przestają wychodzić rzuty ;)
Gra naprawdę błyszczy w momencie gdy musisz wybierać czy ratować kumpla czy może uciekać i zostawić go na pastwę zombich? Czy strzelać do nadchodzącego truposza i ryzykować ściągniecie na siebie innych ( ten wybór jest naprawde trudny gdy dysponuje się shotgunem, jest to naprawdę potężna broń ale robi dużo hałasu przez co można np zabić jednego zombiaka i zwabić 6 nowych!
Potwierdzam, shoutgun jest straszny. Swietnie sie nim zabija zombie ale to d6 na przywolanie zombie w moim przekonaniu chyba nie jest warte tej skutecznosci. W mojej ostatniej grze znalazlem pistolet i karabin, wiec wymienilem shoutguny - beda w zapasie jakby co. Fajna gre rozegrales, grasz w 15mm? Bo na 28mm to nie wyglada.
ReplyDeleteTak 15mm lokalnego oddziału ósmego, mam jeden oddział Powstańców którego używam a dosłownie dzisiaj zakupiłem jeszcze jeden oddział dowódców powstańców i jeden żołnierzy dalekiego zwiadu. Dla mnie skala 28mm to za duża skala :)
ReplyDelete