Dzięki uprzejmości Pawła z Badger's Nest miałem okazję pograć w Rycerzy Pustkowi. Tytuł ten intrygował mnie już od jakiegoś czasu.
Z opisów i filmików wyłaniała się wizja przemierzania posta apokaliptycznej krainy dynamicznych walk i kompletowania coraz to lepszego ekwipunku. Brzmiało bardzo dobrze, ale nie byłem do końca przekonany czy nie skończy się jak z Magią i Mieczem czyli w teorii wszystko brzmi super ale w praktyce jest to po prostu nudne rzucanie kostką i wybieraniem czy chcę iść i nudzić się w lewo czy w prawo (podczas gdy inni gracze intensywnie studiują swoje karty postaci i przedmioty po raz trzydziesty).
Z opisów i filmików wyłaniała się wizja przemierzania posta apokaliptycznej krainy dynamicznych walk i kompletowania coraz to lepszego ekwipunku. Brzmiało bardzo dobrze, ale nie byłem do końca przekonany czy nie skończy się jak z Magią i Mieczem czyli w teorii wszystko brzmi super ale w praktyce jest to po prostu nudne rzucanie kostką i wybieraniem czy chcę iść i nudzić się w lewo czy w prawo (podczas gdy inni gracze intensywnie studiują swoje karty postaci i przedmioty po raz trzydziesty).
Cieszy mnie iż gra nie odtwarza schematów i powraca do (w moich oczach) post apokaliptycznej kolebki jaką jest Australia. Bardzo lubię USA ale są też inne części świata które przetrwały by apokalipsę i życie w nich, chociaż ciężko jednak toczyło by się dalej.
Kilka rzeczy które bardzo miło wspominam z punktu widzenia mechaniki:
Mechanika padliniarza w której gracz naprzeciwko w którym momencie podróży gracz aktywny zostanie zatrzymany przez jakieś niemiłe zdarzenie (podkreślam, że jest to kwestia kiedy a nie czy). W zależności od tego po jak niebezpiecznych terenach się poruszamy dobieramy odpowiednią ilość kart (standard to chyba 1 karta na pole). karty te dokładamy do puli "niebezpieczeństw odkrytych" (tak to nazywam, oficjalnie pewnie jest to nazwane inaczej) w dowolnym momencie padliniarz może wybrać jedną kartę z puli wtedy gracz aktywny zatrzyuje się na polu "odpowiedzialnym" za to spotkanie i rozgrywa je. Prosta mechanika która sprawia, iż więcej niż jedna osoba może grać podczas tury.
Walka została podzielona na kilka zasięgów różne bronie / przeciwnicy działają na różnych zasięgach a odpowiednie karty pozwalają nam na zastosowanie taktyki.
W rozgrywanym przez nas trybie rozgrywki aby wygrać należało wykonać x zadań gracz któremu pierwszemu się to udało wygrywał grę. Rozwiązanie wydaje się proste ale gdy dołożymy do tego fakt ,iż zadań jest zawsze o 1 mniej niż graczy (1 gracz jest zawsze bez zadania) oraz to, że zadanie można drugiemu graczowi w dowolnej chwili ukraść kompletnie zmieniają perspektywę gry i zachęcają do jakże lubianej negatywnej interakcji między graczami.
Jeśli chcecie wiedzieć więcej na temat samej gry zachęcam do śledzenia jej profilu na facebooku.
Czy wspominałem już, że gra była na Wspieram.to i przekroczyła zakładany próg ponad trzykrotnie?! Moim zdaniem jest to ogromny sukces, zwłaszcza w naszym pięknym kraju!
Na koniec kilka fotek które zrobiłem podczas testowania (wszystko co widzicie na poniższych zdjęciach pochodzi z egzemplarza testowego i może wyglądać inaczej w końcowym produkcie).
Plansza rozłożona dla 4 graczy budzi respekt i przyciąga wzrok |
Po pierwszych ruchach, przemierzanie mapy idzie szybko i sprawnie |
Pani Stalker |
Pani stalker z obstawą |
Pani stalker z obstawą |
Niemiłe piszemy razem :P
ReplyDelete